czwartek, 14 listopada 2013

Chapter one.

Caitlin's POV

Nerwowo stukałam palcami, patrząc przez szybę z jednej strony widziałam wszystkich ludzi, którzy przez moją lekkomyślność zostali "dotknięci" przez Seth'a, albo mieli z nim jakikolwiek związek.
Moi przyjaciele - Holly Peterson, Ryan Buttler, Chaz Somers, Kayla Allen, nawet Adam Mclntosh. Matka Justina - Pattie, oraz jego ojczym, Kevin Allen, również znajdowali się pośród grona. Ostatni, ale bynajmniej nie najmniejsi. moja rodzina - moi rodzice, Will i Sandy Beadles, mój młodszy brat Christian. Mój syn, Drew, był wtedy w moich ramionach.
Nie mogłam powstrzymać łez, które wypełniały moje oczy, przed ich ucieczką, więc łzy mimowolnie spływały po moich policzkach.
- Chce pani chusteczkę, pani Bieber?
Zaskoczona, spojrzałam w górę i dostrzegłam generała Voss'a. Człowiek, który był "skazany" na znalezienie mojego zaginionego męża, Justin'a Bieber'a. Podał mi paczuszkę z kolorową chusteczką. Skinęłam głową z wdzięcznością, kiedy wzięłam jedną z nich.
- Dzięki. - odpowiedziałam i wytarłam oczy.
Skinął głową i usiadł na białym stole, który nas dzielił. Odchrząknął i znowu zabrał się za mówienie.
- Szukałem plików i z tego co rozumiem, zrobiłaś to wcześniej. Więc wiesz gdzie jest dyktafon, aparat i wszystko? - spytał, wskazując na urządzenie leżące na stole, którym nagrywał, każde nasze słowa nawet zza ściany, gdzie aparat? to oczywiste, że był ukryty.
Jeszcze raz skinęłam głową, dając znak, że zrozumiałam.
Westchnienie uciekło z ust generała Voss'a. - Mam zamiar być szczery, pani Bieber, to jest bardzo ważne dla mnie. Nie tylko dlatego, że zmyla mnie bzdura, ale ponieważ to jest emocjonalne opróżnienie. Każdy raport policyjny, który czytałem o tobie złamał mi serce. Dlatego chcę, żebyś wiedziała, że nienawidzę tego, o co muszę cię prosić, ale muszę to zrobić, bo jestem w pracy. Chcę, żebyś przeszła z powrotem do początku i powiedziała mi to własnymi słowami.
Przegryzłam wargę bardzo mocno, kiedy zatonęłam w jego słowach. Moje serce trochę przyśpieszyło, a ja pozwoliłam sobie przywoływać do siebie stare wspomnienia, o których bardzo długo i ciężko starałam się zapomnieć.
- Dobrze. - mój głos ściszony był do szeptu.
Ból migotał w oczach generwała Voss'a, jako generał odchrząknął drugi raz. - Czy to prawda, że Justin Bieber, Ryan Buttler, Chaz Somers i Holly Peterson dorastali razem?
Skinęłam głową. - Wszyscy mieszkali w tej samej okolicy, chodzili do tej samej szkoły, kościoła, wszystko. Byliśmy kumplami.
- Ale ty i Justin staliście się trochę więcej niż tylko przyjaciółmi.
- Tak, kiedy byliśmy w szóstej klasie Chaz odważył się doradzić nam, abyśmy poszli razem na randkę. Justinowi nigdy nie brakowało odwagi, więc oczywiście, że to zrobiliśmy. On od zawsze mi się trochę podobał, ale potem zdałam sobie sprawę, że to coś więcej niż sympatia, on też zdał sobie sprawę i zaczęliśmy się spotykać, zamieszkaliśmy razem, aż do jego wyjazdu, kiedy mieliśmy po piętnaście lat on zaczął kontynuować swoją karierę.
- Jestem przy założeniu, że złamał ci serce?
Niechętnie się zgodziłam. Mimo wszystko tylko tyle przeszliśmy i to był pierwszy zawód miłosny, chociaż wciąż trzyma mnie to przy małym dystansie do niego.
- Jak poznałaś Seth'a?
Wzruszyłam ramionami. - On był nowym dzieciakiem w mieście. Wydawał się być dosyć miły, ale ja po prostu nie znałam go zbyt dobrze. Sposób w jaki się spotkaliśmy to był wybór partnerów do projektów klasowych. Potem on spytał się mnie, a ja wciąż byłam zła i samotna, więc zgodziłam się.
- Więc, związek z Sethem był takim odwetem na Justinie, za to, że cię zranił?
- Tak. - powiedziałam niemal zaskoczona tonem. W całym tym czasie, nigdy nie myślałam co by było do dzisiejszego dnia, gdyby nie Seth, ale generał Voss nie rozważał tego.
Siedem lat temu zaczęłam spotykać się z Sethem Mclntosh'em, w nadziei, że informacja o tym dotrze do Justina, a on będzie zazdrosny, że zaczęłam wszystko od początku. Moja logika była taka, że on rzuci wszystko i spróbuję odzyskać mnie z powrotem, ale nie zrobił tego. Zamiast tego czułam się jak bezwartościowa suka, wiec zostałam przy Seth'cie, chociaż to nie było dla mnie dobre.
W końcu zdałam sobie sprawę, dlaczego przy nim zostałam.
- Czytając w plikach, Seth pierwszy raz wykorzystał cię w szkole, po tym jak zobaczył, że rozmawiasz ze swoim partnerem z laboratorium. Mówiłaś o tym funkcjonariuszowi Granger'owi, że Seth przycisnął cię do muru tak, że miałaś siniaki. Dlaczego nie powiedziałaś komuś, kiedy to nastąpiło?
- Szczerze mówiąc, nie wiem. - spojrzałam na ścianę. - Ja po prostu czułam się pusta w środku i tak mnie to bolało. Chciałam tylko, aby ten facet mnie pokochał, więc kiedy Seth powiedział, że jest mu przykro... On po prostu powiedział, że zrobił to, ponieważ mnie kocha, a ja chciałam mu wierzyć, tak bardzo, że dlatego to zrobił.
- Cóż, więc powiedział ci, że powodem dla którego cię uderzył, było to, że cię kocha? - spytał delikatnie generał Voss.
- To zabrzmi teraz dziwnie, ale tak mi powiedział.
- A podał powód dlaczego cię zgwałcił?
Przegryzłam wargę, na zdanie które musiałam sobie przypomnieć. Czułam się chora, a moje dłonie trzęsły się. - Nie. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. - To było zawsze coś, co mnie raniło. To było jak bicie stalową siekierą, także. Ale od początku jasne było, że gwałt jest bolesny.
- I nawet po tym, nadal nikomu nie powiedziałaś?
Pokręciłam głową. - Byłam przerażona, co by zrobił. Seth był nieprzewidywalny. Zdarzało się, że był obrzydliwie słodki, a potem rzucał się na mnie. Bałam się, że mógłby mnie zabić, gdybym komuś powiedziała.
- Czy kiedykolwiek wspomniał o tym, że cię zabiję?
- Nie, ale po prostu miałam dziwne uczucie, że może się tak rozzłościć. Wiele razy pukał do mojego domu nieprzytomnie pijany, a ja budziłam się i nie pamiętałam co się działo. Moja pamięć z tamtych czasów wciąż nie zanikła.
- Czy wspominał coś o gangu, lub o czymkolwiek, co mogłoby być podobne do RR?
RR, czyli Rathful Revenge. Byli gangiem, który stworzono kilkadziesiąt lat temu, przez pradziadka Seth'a, Maxwella Mclntosh'a, w celu znalezienia i zamordowania jego ex - miłości,  Agnes VanDyne. Po tym jak seksualnie i fizycznie znęcano się nad nią i zamordowano syna. Obiecani członkowie gangu, sprawdzali różne zakątki, a potem grupa ta rosła do ogromnych rozmiarów, które pokryły Amerykę Północną, ale nigdy nie znaleziono Agnes VanDyne.
- Czy kiedykolwiek wspominał o swoich rodzicach i czy ich poznałaś? - generał Voss zadał kolejne pytanie.
Zastanowiłam się przez chwilę. - Nie, rzeczywiście, nigdy wcześniej nie spotkałam jego rodziców. - odpowiedział, a po chwili mnie olśniło - Wspomniał mi, że jego matka była lekarzem, a potem, że jego ojciec był w wojsku, to dlatego się przenieśli.
- Czy możliwe, że mówiąc wojskowy miał na myśli RR?
- Możliwe, że tak. - skinęłam głową, próbując wyśledzić tok myślenia gen. Voss'a.
- Próbuję to wszystko zrozumieć, Caitlin, gdzie dokładnie w tym wszystkim Seth miał swój udział? Czy on naprawdę był zły, czy to może raczej jego ojciec? Czy Seth od zawsze wiedział o RR? Czy on wiedział cały czas, że jego ojciec chciał śmierci twojej i twojego syna? Czy miał nadzieję, że nie możesz zajść w ciążę i dlatego zgwałcił cię tyle razy, aby udowodnić, że nie mogłaś być Agnes, ponieważ nie mogłaś mieć syna?
Spekulacje generała Voss'a były 'zadziwiające'. To nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy, że być może Seth robił to, bo chciał mnie chronić. Mimo, że zakończenie było dla mnie trochę bez sensu. Wiele razy w ciągu tygodni Seth porywał mnie, albo mówił, że to ja "zniszczyłam wszystko" i uczyniłam go takiego, jakim się stało. On stanowczo twierdził, że nie chciał stać taki sam jak był jego ojciec, twierdził, że nigdy nie chciał "skrzywdzić i doprowadzić do krzyku piękną kobietę."
Jeżeli generał Voss miał rację, to wszystko układało się w sensowną całość. Seth mógł mnie skrzywdzić, aby wszystko szło zgodnie z planem jego ojca, on cały czas starał się mu udowodnić, że nie zasłużyłam na to, aby być zamordowana. Po raz pierwszy, poczułam ukłucie smutku za Seth'em.
- Jest jeszcze jedna rzecz, chociaż to nie trzyma tego wszystkiego, chociaż może. - generał Voss postukiwał ołówkiem w stół. - Co do tego wszystkiego ma Justin?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Justin's POV

Moje dłonie były zdrętwiałe. Przez moją szyję przechodził dreszcz. Usta miałem suche. Byłem nieszczęśliwy.
Przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny z sufitu w dół, bez wyjaśnienia dlaczego, nie miałem jedzenia, ani wody. Byłem wyczerpany. Każdy cal mojej duszy i mojego ciała chciał po prostu umrzeć. Krzyczałem, płakałem, próbowałem rozluźnić ich ściski, ale nic nie działało, utknąłem w "łasce" ojca Seth'a. Po raz pierwszy w moim życiu, wiedziałem, jak to jest być w niewoli.
Znajdowałem się już w niebezpiecznych warunkach, ale nigdy nikt nie zabraniał mi ruchu, na tak długi okres czasu. Słyszałem wspomniany cytat Amerykanina. Cytat Patrick'a Henry'ego 'Dajcie mi wolność, albo dajcie mi śmierć!". Zawsze myślałem o tym jak o inspiracyjnym powiedzeniu, ale teraz całym sercem nie rozumiałem znaczenia tego. Nie było w tym świecie nic tak okrutnego, jak odebranie komuś wolności.
Słyszałem jakieś przenikliwe piski, które dochodziło do mojego ucha, ale nie przeszkadzało mi to,  chciałem "przyciągnąć się" jakoś i sprawdzić czy drzwi były otwarte, ale nie zrobiłem tego w obawie, że mój umysł płatał mi figle. Miałem halucynację, że ktoś nadchodził, aby mnie uwolnić. Tak, miewałem je wiele razy, ale za każdym razem czekało mnie rozczarowanie i nie mogłem poradzić sobie z tym co się teraz znowu dzieję.
- Nadal tam wisisz, Bieber? - ojciec Seth'a wyrecytował swoją ulubioną kwestię, po raz milionowy z rzędu, jakby grał w kalambury.
Moja głowa odwróciła się w jego kierunku. Spojrzałem na niego, ale byłem zbyt zmęczony, aby mu odpowiedzieć. Podniósł latarkę.
- Wiedziałem, że jesteś silny. - uśmiechnął się do mnie, strzelając palcami. Słyszałem bicie stóp i zmrużyłem oczy, zobaczyłem dwoje wysokich, muskularnych mężczyzn, którzy wchodzili do ciemnej komnaty. 
- Start, panie Bieber, ściągnijcie go na dół, trzeba go przygotować, a następnie, przyprowadzić go do mojego biura.
Mężczyźni poświecili na mnie jasnym światłem, a ja tym razem dosłownie jęknąłem z bólu, na wzgląd zmiany światła. Czułem się, jakby moje oczy płonęły. Przed moimi oczyma wydawało się, że spadałem co najmniej dziesięć metrów nad ziemią i cichy krzyk uciekł z moich ust. Wydawało mi się że, upadłem na ziemię i złamałem każdą kość w  moim ciele. W końcu przestało. Łańcuchy na moich ramionach ścisnęły mnie, kiedy ktoś gwałtownie szarpnął za mój nadgarstek. Krzyknąłem w agonii, a oni roześmiali się.
- Myślałem, że chciałeś na dół, Bieber. - zaszydził jeden z nich.
Takie mówienie było rzadko skierowywano do mnie, a następnie "ty". Byłem zmuszony, aby mój środkowy palec uniósł się w powietrzu.
- Nadal groźny, to mi się podoba. - skomentował pan Mclntosh, znaczy, ojciec Seth'a. - Teraz chłopaki, bądźcie mili i postawcie pana Bieber'a w dół we właściwy sposób. - odwrócił się na pięcie przed wyjściem.
Mężczyźni powoli opuścili mnie na ziemię, ale kiedy tylko rozpięli kawałek ogniwa łańcuchowego, moje stopy nie mogły utrzymać mojej wagi i upadłem na ziemię jak szmata. Złapali za moje nadgarstki i usunęli łańcuchy.
Skrzywiłem się, kiedy ściągali kajdany z mojej skóry. Ból był naprawdę nie do zniesienia.
- Wstawaj. - poczułem twarde kopnięcie w moim kierunku, kiedy ponownie przewróciłem się na beton.
- Powiedziałem "wstawaj!" - powtórzył głos, ale moje ramiona były zbyt słabe, aby unieść się do góry.
- Ja ni- nie mogę. - mój głos był zachrypnięty, a gardło potwornie bolało mnie od odwodnienia.
- Żałosny drań. - mruknął jeden z mężczyzn, chwytając moje nogi, a drugi człowiek podniósł mnie za ramiona i zaczęli ciągnąć mnie jak worek po pokoju.
Prowadzono mnie do jakiegoś pomieszczenia, gdzie była żywność. Byłem na ziemi?
- Jedz. - powiedział jeden z nich. - Mamy cię sprowadzić do normalności i dopilnować, abyś był u pana Mclntosh'a, na czas, on nie chcę widzieć nie najedzonego.
Inny człowiek zamknął drzwi i zamknął mi wyjście.
Jęknąłem, kiedy próbowałem przywrócić sobie uścisk, aby dobrze utrzymać talerz.
- W czym mogę pomóc?
Podskoczyłem na dźwięk kobiecego głosu, spojrzałem i zobaczyłem ją - skuloną w kącie.
- Przepraszam, że cię przestraszyłam. - powiedziała cicho i wypełzała z rogu. Kiedy wyszła z tego cienia, mogłem dostrzec jej twarz. Była kobietą. Miała około czterdzieści trzy lata, ciemne, kręcone włosy. Pomimo tego, że była brudna i miała dużo siniaków w okolicach szyi i policzkach była dosyć ładna i dziwnie znajoma. - Jesteś Justin, prawda?
Powoli skinąłem głową. - Skąd wiesz? - wychrypiałem, a ona nalała wody do mojej filiżanki.
- Jesteś ukochanym Caitlin, prawda? Ona jest taką słodką dziewczyną...
- Znasz Caitlin?
- W rzeczywistości jej nie znam, ale on cały czas o niej mówił.
- Kto? - nagle mnie olśniło. - Jesteś matką Seth'a, prawda?
W jej oczach ukazał się smutek, a ona pokiwała głową. - Tak, kochanie.
- Dlaczego jesteś tutaj zamknięta? - zapytałem.
- Cii. - uciszyła mnie. - Musisz coś zjeść.
Pomogła mi usiąść na łóżku, zanim delikatnie uniosłem głową, przyciskając kubek zimnej wody do ust. - Powoli, a nie będziesz chory. - poleciła.
Zrobiłem tak jak mi powiedziała, ostrożnie napiłem się wody i ugryzłem czerstwy chleb.
- Justin, chcę, abyś mnie posłuchał i chcę, abyś uważnie słuchał. Mój mąż jest egoistą, złym człowiekiem, który zasługuję na to, aby smażyć się w piekle na wszystkie żary, ale jeśli zagrasz z nim w jakąkolwiek grę on stanie się dziesięć razy gorszą osobą. Czasami w życiu trzeba coś stracić, aby cokolwiek zyskać. Czy zrozumiałeś co mówię? - rzuciła nagle.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, pojawiła się pielęgniarka z wózkiem inwalidzkim.
- No, panie Bieber, czas iść. - powiedziała kobieta o blond kolorze włosów.
Patrzyłem jak pani Mclntosh ponownie cofnęła się do swojego kąta. Pielęgniarka otworzyła drzwi celi i pomogła mi usiąść na wózku, sięgnęła za rączkę wózka i schyliła się sięgając po apteczkę i przeciwbakteryjne chusteczki.
Lekko przemywała rany na moich nadgarstkach tymi chusteczkami, skrzywiłem się lekko kiedy przelała odrobinę alkoholu na to. Moje oczy piekły od światła. Następnie owinęła je w gazy bawełniane. Chusteczką przemyła moją twarz. Przetarłem ręcznikiem twarz, po czym przepłukałem gardło i zęby.
- Nie ma czasu na kąpiel, będziesz musiał to zrobić. - powiedziała i wyjechała ze mną z celi.
Ponownie spojrzałem na żonę pana Mclntosh'a, widziałem tylko, że patrzyła się w moją stronę. Westchnąłem, starałem się zrozumieć, co miała na myśli, jednak niewiele zrozumiałem z jej wypowiedzi.
Po cichu modliłem się, aby udało znaleźć mi się wyjście z tego piekła.
Wreszcie pielęgniarka dojechała do dużych, drewnianych drzwi z napisem Stephen Mclntosh.
Zdałem sobie sprawę, że Stephen był ojcem Setha.
Pielęgniarka otworzyła drzwi i pchnęła mnie przed biurko, gdzie stał duży komputer a osoba na krześle zwróciła się w moim kierunku.
- Ach, wyglądasz lepiej, panie Bieber.
Odwróciłem się zauważyłem, że Stephen odwrócił swoje krzesło tak, że był naprzeciwko mnie.
- Nie masz pojęcia jak długo na to czekałem, synu. - uśmiech rozjaśnił jego usta.
- Czego ode mnie chcesz? - spojrzalem na niego z niepokojem.
- Nie wiesz? - wydał się zaskoczony.
- Nie, ja nie wiem.
Oparł się wygodnie na krześle i postukał palcami o biurko. - Wiesz już wszystko o przejściach mojego dziadka z Agnes VanDyne, jak sądzę?
- Mmhmmm. - powiedziałem po prostu, przyglądając mu się uważnie.
- A wiesz jakie życzenie było jego ostatnim, dlaczego pierwotnie chciał zabić Caitlin, prawda?
Nie odpowiedziałem, zresztą on nie czekał na moją odpowiedź. Po prostu kontynuował.
- No widzisz, mój syn kochał Caitlin, chciał z nią żyć, ale ja byłem zbyt skupiony na żądaniu mojego dziadka, o żądaniu, o którym on nigdy nie słyszał. Tak, całe życie starałem się mu uświadomić, że nie potrzebuję jego i Caitlin, tylko ciebie. Smutne, że dopiero po jego śmierci to sobie uświadomiłem.
- O czym ty do mnie mówisz? - spojrzałem na niego.
- Chcę pieniędzy Agnes VanDyne. - powiedział po prosto - Są to miliony dolarów, są w Europie, należą do mojej rodziny, a ty je dla mnie dostaniesz.
- Dlaczego ja? - spojrzałem na niego w totalnym szoku.
- Bo jesteś związany z sobowtórem Agnes. Jesteś jednym z najbardziej uwielbianych gwiazd muzyki pop na całym świecie. - uśmiechnął się - Możesz spotykać prezydentów i premierów przez cały czas, bez pytania. I wierzę, że moje pieniądze są ukryte w Pałacu Buckingham.
- Jestem dziwny. Nie ukradnę dla ciebie żadnych pieniędzy.
- Albo to, albo zabiję Cailtlin i Drew.
- Myślałem, że potrzebujesz do tego RR - uśmiechnąłem się.
- Nie, ja tylko potrzebowałem RR, aby ją odnaleźć, ale w tym momencie wszystko co zrobię będzie zbyt łatwe. Tak to należy do ciebie, albo spełni się marzenie mojego ojca, albo Caitlin i Drew umrą, chyba, że ukradniesz moje pieniądze. Wybór należy do Ciebie.
_________________________________________________________________________________
Notatka Autorska: Przepraszam, że aż tyle czekaliście na ten rozdział. Przepraszam, przepraszam, przepraszam no, ale musiałam poprawić kilka sprawdzianów, kartkówek itp. zresztą to się jeszcze nie skończyło.
Nadal nie wiem jak regularnie będę dodawała rozdziały, ponieważ mam ten okres zaliczeń (yeah, właśnie teraz, nie wiem dlaczego, ale tak jest). Mam nadzieję, że wam się rozdział spodobał i od teraz postaram się czytać co najmniej raz rozdział i sprawdzać czy są jakieś błędy :)

4 komentarze:

  1. uwielbiam twoje tłumaczenia,
    jesteś najlepsza <3
    jejku jaki biedny Justin :c

    ~Roza

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super że tłumaczysz bo bardzo chciałam to przeczytać a mój angielski nie jest zbyt dobry.
    Ogólnie to fajnie że Justin żyje tylko szkoda że w takich warunkach :(

    OdpowiedzUsuń
  4. 20 year old Librarian Isa O'Hannigan, hailing from Trout Lake enjoys watching movies like Catch .44 and Nordic skating. Took a trip to Historic Town of Grand-Bassam and drives a Mercedes-Benz 540K Spezial Roadster. o jego

    OdpowiedzUsuń